Czy w pozwie należy przytaczać liczne orzecznictwo?

Są różne szkoły pisania pozwów. Pozwy z internetu nie są dobrym wyborem. Szablonowe, niedostosowane do konkretnej sprawy. Korzystanie z nich to często proszenie się o kłopot. Zresztą, adwokaci i radcowie prawni są niejednokrotnie wzywani do uzupełniania braków formalnych, więc co dopiero mówić o osobach, które wzięły z internetu pozew i go uzupełniły.

No dobra, ale w tym przypadku pozwy są po prostu króciutkie. Nie ma tam wielkich wywodów. Nawet stan faktyczny jest tylko delikatnie zarysowany. 

Drugą skrajnością są pozwy pisane przez kancelarie prawne. Nieraz takie pozwy, i to w sprawach naprawdę dość prostych, mogą liczyć np. 80-90 stron. Najczęściej większą część takiego pozwu stanowią wywody prawne wzbogacone o obfite wykazy i cytaty z orzecznictwa sądowego. Wiadomo, orzecznictwo sądowe nie jest w Polsce teoretycznie źródłem prawa, ale w praktyce jest. Żaden sędzia sądu rejonowego nie przeciwstawi się ugruntowanej linii orzeczniczej Sądu Najwyższego. Czy nam się to podoba, czy nie, orzecznictwo sądowe jest po prostu faktycznym źródłem prawa.

Problem jest tylko taki, że w podstawowych sprawach, które sądy rozpoznają masowo, to orzecznictwo jest najczęściej bardzo dobrze znane sędziom. Poza tym, jeśli pogląd jest ugruntowany, wystarczy przytoczenie jednego orzeczenia, jednej tezy, a nie pięciu czy dziesięciu - jak to widziałem w jednym piśmie procesowym.

Ktoś może pomyśleć, że pisanie tych pism to ogromna strata czasu. Tak jednak nie jest. Co najwyżej jest to ogromna strata papieru. Najczęściej te wiekopomne dzieła przez nikogo nieczytane powstają na zasadzie "kopiuj wklej". Przy czym faktycznie, one nie są czytane. Sędziowie ich nie czytają, bo znają to orzecznictwo, wiedzą jak rozpoznać kolejną typową sprawę o uszczerbek na zdrowiu albo o wynajem samochodu zastępczego. Nie potrzebują do tego 50 stron pozwu z orzeczeniami. Pełnomocnicy strony przeciwnej też nie czytają tych tekstów, bo również znają to orzecznictwo.

Jest jedna osoba, która może to przeczytać - klient kancelarii. Jemu może zaimponować to, że prawnik poświęcił tyle czasu, żeby w jego BARDZO WAŻNEJ SPRAWIE napisać prawie 100-stronicowy pozew.

Tylko prawda jest taka, że klient też tego nie przeczyta. Znudzi mu się prawdopodobnie po 10 stronach, może po 30, jeśli będzie należał do bardzo wytrwałych.

Tak więc, oczywiście można zamieszczać te opasłe cytaty z orzecznictwa, w sumie nikomu to nie szkodzi, ale też niczemu to nie służy

Czasami, w jakiejś mniej oczywistej sprawie warto zacytować jakiś wyrok, ale oszczędnie. Wszak sędzia nie zawsze musi znać całe orzecznictwo we wszystkich sprawach. Należy to jednak robić z wyczuciem i umiarem.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. a zarzut błędu w ustaleniu stanu faktycznego

Skarga kasacyjna w sprawie spadkowej - przykład z praktyki

Jakie prawo przy zawarciu umowy z podmiotem z Ukrainy?